Deficyt kaloryczny to pojęcie, z którym styczność mamy praktycznie na co dzień. To ujemny bilans energetyczny, który jest nam potrzebny, gdy chcemy zrzucić zbędne kilogramy. Jeśli deficyt kaloryczny występuje, mamy zdecydowanie większe szanse na pomyślne zakończenie procesu odchudzania. Oczywiście wszystko powinno być nadzorowane przez doświadczonego specjalistę, np. dietetyka w porozumieniu z lekarzem.
O deficycie kalorycznym mówimy wtedy, gdy nasz organizm zaczyna spalać więcej kalorii, niż przyjmuje z dostarczanego pożywienia. Ujemny bilans energetyczny sprawia, że organizm musi zacząć funkcjonować na wyższych obrotach i czerpać energię z innych miejsc. W związku z tym sięga po energię nagromadzoną w tkance tłuszczowej i mięśniach. Bardzo nam się to przyda, gdyż w krótkim czasie będziemy w stanie schudnąć nawet kilka kilogramów. Warto dorzucić do tego regularne ćwiczenia fizyczne, np. na świeżym powietrzu lub na sali treningowej.
Deficyt za każdym razem powinien mieć odpowiednią wartość, aby nie przeciążyć własnego organizmu i nie narazić go na szkody. Przyda się przejście na zbilansowaną dietę, która będzie przygotowana przez wykwalifikowanego dietetyka.
Jednym z podstawowych narzędzi, które może nam bardzo pomóc jest tzw. kalkulator kaloryczny. Można z niego skorzystać np. z poziomu sieci internetowej lub telefonu komórkowego (rozmaite aplikacje z dziedziny dietetyki). Zwykły człowiek nie jest w stanie określić, ile kalorii potrzebuje na co dzień jego organizm. Jest to uzależnione od następujących czynników:
Kalkulator kaloryczny pomoże nam to wszystko bardzo dokładnie wyliczyć. Wystarczy wprowadzić do niego podstawowe dane i uzupełnić wszystkie rubryki. Na koniec otrzymuje się rzetelny wynik. Oczywiście w razie potrzeby możemy postawić również na analizę składu ciała.
Jeśli poznamy swoje indywidualne zapotrzebowanie energetyczne łatwiej będzie nam podejść do kwestii ewentualnego odchudzania. Dowiemy się, ile kalorii dziennie powinniśmy przyjmować, aby schudnąć 3 lub 5 kilogramów. Maksymalna wartość deficytu kalorycznego nie powinna zwykle przekraczać 500 kalorii dla organizmu (jeśli zapotrzebowanie energetyczne wynosi około 2500 kalorii). Skuteczne i zdrowe odchudzanie zapewnimy sobie na poziomie 300-400 kalorii ujemnego bilansu energetycznego.
Udajmy się najpierw na rzetelne badania do specjalisty, aby zdobyć odpowiednią wiedzę na temat funkcjonowania organizmu. Pomocny okaże się nie tylko lekarz, ale też uznany dietetyk, który przeprowadzi nas przez proces odchudzania.
Nie da się ukryć, że deficyt kaloryczny może nam pomóc, lecz warto starać się go połączyć z regularną aktywnością fizyczną. Mogą to być następujące czynności ruchowe:
Dzięki temu przyspieszmy spalanie tkanki tłuszczowej i metabolizm. Zaczniemy chudnąć w zadowalającym tempie, a wkrótce osiągniemy upragniony pułap masy ciała.
Trudności mogą się pojawić przy niewłaściwym deficycie kalorycznym (jeśli jest on zbyt niski lub wysoki). Stosunkowo niski deficyt kaloryczny prowadzi do tego, że tempo chudnięcia jest zdecydowanie słabsze. Zbyt wysoki deficyt jest dla nas dużo groźniejszy, ponieważ cierpią na tym głównie nasze mięsnie, ale też ogólna motoryka ciała. Organizm zacznie walczyć o "przetrwanie" i spowolnimy metabolizm. Nie będziemy mieć energii i siły, a poza tym odczujemy zmęczenie, zmniejszenie wydolności i zaburzenia pamięci. Dodatkowo możemy doprowadzić do spadku koncentracji, zasłabnięć, omdleń, spadku libido i zaburzeń gospodarki hormonalnej. Jak widać należy robić to z głową i pod czujną opieką specjalistów. Tym samym nie narażamy swojego organizmu na szwank.
Dla osób zainteresowanych tematem deficytu kalorycznego podstawą sukcesu jest przygotowanie właściwego jadłospisu. Pomoże nam w tym oczywiście dobry dietetyk. Na samym początku skupmy się na dobieraniu produktów o dużej wartości odżywczej (najlepiej jeśli nie będą przetworzone). Opłaca się sięgać po:
Istotne jest to, aby w jadłospisie nie znalazło się zbyt dużo miejsca na potrawy smażone oraz "ciężkie". Zrezygnujmy ze słodkich i słonych przekąsek, a szybko zauważymy u siebie pożądane efekty.
Komentarze (0)